

Sprawę ośrodka dla dzieci z Zabrzu znałam ze wcześniejszych reportaży Gazety Wyborczej, ale chyba do końca nie zdawałam sobie sprawy z ogromu zła jakie tam panowało. Książka wstrząsająca tym bardziej, że mowa tutaj o dzieciach, które już wiele zła zaznały w domach a w ośrodku miały wieść szczęśliwsze życie. A tu niestety przeszły przez jeszcze większe piekło. Najbardziej chyba dla mnie nie do zrozumienia jest fakt, że ośrodek ten prowadziły zakonnice, czyli osoby z powołaniem, które decydując się na życie w zakonie, zgadzają się na pomoc i służbę innym. Niestety dzieci z ośrodka tego nie zaznały. Polecam wszystkim o mocnych nerwach. Wnioskiem ostatnim jest to, że naprawdę przemoc rodzi przemoc i jeżeli ktoś wyrasta w takich warunkach później sam wbrew sobie nawet nie potrafi postępować inaczej.